Przegląd techniczny jest obowiązkiem i powodem stresu każdego właściciela pojazdu w Polsce. Samochody używane starsze niż pięć lat do warsztatów trafiają raz do roku, młodsze rzadziej. I choć nikt za nimi nie przepada, to przeglądy ze względu na swą kompleksowość pozwalają na zlokalizowanie zawczasu groźnych usterek i awarii.

Prócz podstaw takich, jak numery: VIN i rejestracyjny, tabliczka znamionowa, posiadanie trójkąta ostrzegawczego i gaśnicy, przeglądowi podlega przede wszystkim ogólny stan samochodu.

Sprawdzane jest:

• ogumienie,
• karoseria (np. rdza bardzo niekorzystnie wypada w trakcie diagnozy),
• działanie świateł
• działanie kontrolek.

Jeśli samochód wyposażony jest w hak do holowania przyczepy campingowej, sprawdzone też zostanie, czy działają także światła samej przyczepy.

Pieczołowitej kontroli podlegają kolejne układy, nie tylko hamulce, ale także układ kierowniczy, zawieszenie, układ wydechowy. Przy tym ostatnim bada się między innymi emisję dwutlenku węgla do środowiska.

Restrykcyjnie minister infrastruktury podszedł do samochodów z instalacją gazową; ich właściciele mają obowiązek corocznego przeglądu bez względu na wiek pojazdu. Tutaj sprawdzana jest przede wszystkim szczelność zbiornika.

Przegląd z wynikiem negatywnym – i co teraz?

Niestety, ale poważne usterki, które mogą spowodować bezpośrednie zagrożenie na drodze, skutkują nawet zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Dlatego najlepiej przed przeglądem rejestracyjnym dokonać przeglądu we własnym zakresie. Pozwoli on na wcześniejsze wykrycie usterek i uniknięcie przykrych konsekwencji, a kosztuje około trzystu złotych w zależności od warsztatu.

Oczywiście, im mniej usterek, tym lepiej. Stan samochodu w dużej mierze zależy od sposobu jego eksploatacji. Dlatego dobrze jest sprawdzić co jakiś pasek rozrządu, pouzupełniać płyny, zadbać o właściwe ciśnienie powietrza w oponach. Prawidłowe użytkowanie samochodu wprawdzie nie wyklucza całkowicie, ale przynajmniej zmniejsza liczbę kosztownych awarii.