Ubezpieczenie autocasco charakteryzuje się tym, że jest ono dobrowolnie zawierane. W związku z tym wykupują je tylko ci najbardziej przezorni. Osoby, które nie posiadają pakietu A C zazwyczaj żałują tego w chwili, kiedy przytrafia im się wypadek samochodowy.
Częsta jazda samochodem wpływa nie tylko na zużycie podzespołów. Na polskich drogach nietrudno np. o porysowanie powłoki lakierniczej przez kamienie albo żwir. W zimie nanosimy do wnętrza pojazdu śnieg i błoto, przez co wymaga on w środku czyszczenia. Pamiętajmy, że takie niuanse mają wymierny wpływ na wygląd samochodu i jego wartość wartość samochodu przy sprzedaży.
Bez ubezpieczenia OC jeździć nie wolno. Ubezpieczenie dobrowolne to co innego. Ubezpieczyciele muszą się mocno nagimnastykować, żeby zachęcić kierowców do ich kupna. Tym bardziej, gdy maleje popyt na Autocasco.
Każdy kierowca musi mieć obowiązkowe ubezpieczenie samochodu czyli OC. Jest to ustawowy wymóg dla właścicieli zarejestrowanych pojazdów. Istnieją jednak pewne sytuacje, gdy spokojnie można wypowiedzieć OC.
Dealerzy samochodów w Polsce nie mają łatwego życia. Z przeprowadzanych przez Samar (instytut badań rynku motoryzacyjnego) jasno wynika, że w Polsce nowe auta raczej nie spotykają nabywców wśród odbiorców indywidualnych. Wciąż dużo chętniej sięgamy po pojazdy z drugiej ręki.
Jak już informowaliśmy w jednym z poprzednich wpisów, ubezpieczenie OC po zmianie właściciela przechodzi na nabywcę wraz ze wszystkimi świadczeniami i obowiązkami (które z reguły sprowadzają się do konieczności dopłacenia po rekalkulacji składki). A co z ubezpieczeniami dobrowolnymi? Co się dzieje z ubezpieczeniem AC po zbyciu pojazdu?